Noc, jak każda inna, Shane leżał w swoim łóżku i wpatrywał się w śpiącego obok niego chłopaka. Był bardzo przystojny, ale nie był kimś, kogo kochał. Jak miał na imię? Tego nie pamiętał. Z resztą i tak jutro zniknie z jego życia. Shane nie przywiązywał się do nikogo. Chodziło mu tylko o upojną noc rozkoszy. Kręciły go codzienne podboje zakończone w sypialni. Przespał się chyba, już ze wszystkimi gejami w tym małym mieście. Chłopak nigdy nikogo tak na prawdę nie kochał, a może kochał, tylko bał się do tego przyznać. A może nie mógł tego zrobić? Bo tak się składało, że zakochał się w swoim najlepszym przyjacielu. I dlatego co noc spał z kimś innym, w ten sposób chciał zapomnieć o Liamie. Znali się chyba od zawsze, to jemu pierwszemu powiedział o swojej orientacji, to on sprawił, że ludzie zaczęli go szanować i w końcu to on sprawił, że pierwszy raz się zakochał. Chłopak jeszcze chwilę rozmyślał o swojej beznadziejnej sytuacji, aż po chwili jego oddech się wyrównał i w końcu usnął obok chłopaka, którego imienia nie pamiętał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz